16.07.09, 21:46
Wyd. z TM nr 458
ANDRZEJ PIASECZNY, wokalista: "Piosenka ma dla mnie wartość, kiedy ludzie interpretują ją po swojemu. Tekst znaczy wtedy dokładnie tyle, ile inny człowiek chce z niego wyczytać. Ostatnio na mojej stronie internetowej otworzyłem maila od kobiety, która napisała: "Kiedy włączyłam radio, usłyszałam twoją piosenkę "Komu potrzebny żal". To nie ty ją śpiewałeś. To mówił do mnie mój mąż. On umarł trzy tygodnie temu. Poczułam, że właśnie zdarzył się cud." Byłem wzruszony. Nie piszę piosenek tylko po to, żeby się rymowały. Chcę, by moja muzyka nie była bezmyślna. Dlatego opowiadam o swoich emocjach i o tym, co mi się w życiu zdarza. To wszystko są moje prawdy. Ale proszę wierzyć, miłość to dla mnie bardzo szerokie pojęcie. Przestańmy kojarzyć ją tylko z pożądaniem."
"Show"
ROBERT MAKŁOWICZ, publicysta, kucharz, podróżnik: "Kuchnia jest składową podróży, to jest lustro, w którym cały czas się przeglądamy, by wiedzieć kim jesteśmy tu, w naszym miejscu. Bo lustro, które mamy na co dzień, być może nas pogrubia albo wydłuża, albo skraca i musimy szukać swojego odbicia w innych kulturach, by zrozumieć własną. Bez tego jesteśmy ślepi i bezbronni, bo nie mamy właściwego porównania. A jedzenie jest najbardziej uniwersalnym kluczem do skarbca z lokalną kulturą, historią i tradycją, bo pozwala nam opisać nawet losy danego miejsca."
"Przekrój"
PAULINA HOLTZ, aktorka: "W każdą miłość wpisane jest ryzyko rozstania. Często słyszę o paniach, które o tym zapomniały i na fali uczuć uwiły sobie gniazdko z facetem marzeń. A potem zostawały na lodzie. O dom, jego auto również, o wszystko trzeba walczyć w sądzie. To takie upokarzające."
"Pani Domu"
IZA MIKO, tancerka: "James (wnuk Charlie Chaplina-przyp red.) mieszkał we Francji a ja w Los Angeles. Żadne z nas nie chciało porzucić swojego miejsca, więc musieliśmy się rozstać. Ten związek bardzo mnie wzbogacił. Codziennie rano się budzę i nie mogę się doczekać, co nowego przyniesie mi dzień. Mam takie szczęście, że dzień w dzień coś nowego kreuję i mogę się z tego wariactwa utrzymywać."
"Gala"
JADWIGA BARAŃSKA, aktorka: "Kiedy byłam młoda, myślałam tylko: trzeba grać jak najwięcej. Ale w którymś momencie, pewnie dlatego, że Bóg zesłał mi ogromną rolę i wielkie spełnienie, to się zmieniło. Minęłam właśnie czterdziestkę i poczułam, że mam długo do spłacenia wobec bliskich. Wcześniej to oni robili wszystko, bym nie schodziła ze sceny. Dwa lata nie było mnie w domu, bo kręciłam film. Syn tyle czasu nie miał obok siebie matki. Zrozumiałam, że to nie granie jest najważniejsze, ale rodzina,
dorastający Mikołaj, mama, mąż."
"Viva!"
MAREK WŁODARCZYK, aktor: "Przemiana z komisarza Zawady, którego grałem w "Kryminalnych", w Józefa Cieplaka, była ciekawa. Wiele osób myślało, że potrafię być tylko twardym gliniarzem. Tymczasem aktorstwo to taki zawód, gdzie można sobie pozwalać na wszystko. Lubię moją rolę w "BrzydUli", ale trochę się już niecierpliwię. Zamiast grabi i stolarni wolałbym giwerę (śmiech). Chętnie wróciłbym na ulicę. Kogoś poganiał albo przed kimś uciekał. Chciałbym znowu zasmakować akcji."
"Świat Seriali"
Aktualnie nie mamy ofert pracy.
Dodaj swoją ofertęZapraszamy do współpracy. Cena dodania do katologu od 149 PLN netto.
Komentarze