Kundel bury i kocury nie zniknie z TVP Kraków
Mimo niezwykle trudnej sytuacji finansowej, w jakiej znalazła się TVP Kraków, z anteny mimo wcześniejszych zapowiedzi, nie zniknie popularny program dla miłośników zwierząt "Kundel bury i kocury"
Mimo niezwykle trudnej sytuacji finansowej, w jakiej znalazła się TVP Kraków, z anteny mimo wcześniejszych zapowiedzi, nie zniknie popularny program dla miłośników zwierząt "Kundel bury i kocury", a to za sprawą jego wielbicieli, którzy postanowili podarować własne pieniądze, aby ratować audycję.
"W bieżącym roku dostaniemy od TVP o połowę mniej środków niż w roku ubiegłym" - mówi Bogdan Wasztyl, dyrektor TVP Kraków. "Mimo to postanowiliśmy walczyć o utrzymanie na antenie naszych programów. Na pomoc pospieszyli nam widzowie, doceniający emitowany dla nich program. Ludzie kochający zwierzęta wyłożyli prywatne pieniądze, abyśmy mogli nadal za pośrednictwem naszej anteny pomagać zwierzętom" - dodaje Wasztyl.
"To sytuacja bez precedensu w Telewizji Polskiej" - mówi Magda Hejda, autorka programu. "Dziękuję i obiecuję, że wykorzystam każdą minutę czasu antenowego, by pomagać naszym braciom mniejszym i ludziom, którzy bezinteresownie się nimi zajmują" - dodaje Hejda.
"Kundel bury i kocury" emitowany jest na antenie TV Kraków od przeszło 15 lat, zawsze na żywo. Magda Hejda pomaga zagubionym zwierzętom powrócić do właścicieli, a każdy kto zgubił lub znalazł psa czy kota może zamieścić w programie ogłoszenie. Dzięki audycji około dwóch tysięcy zwierząt znalazło nowe domy, w tym wiele starych, kalekich i praktycznie bez szans na adopcję. Wśród nich znalazło się 80 wygłodzonych i zaniedbanych kotów z pseudoprzytuliska w Branicach. Hejda niezależnie od programu rozpoczęła akcje adopcyjne kotów w mieście, prowadzone także w domach kultury. Po pewnym czasie pomysł ten przejęły inne organizacje pozarządowe zajmujące się zwierzętami i teraz w Krakowie co tydzień w kilku miejscach organizują podobne przedsięwzięcia.
"Kundel bury i kocury" funkcjonuje w oparciu o grupę wolontariuszy, którzy co tydzień własnym transportem przywożą do studia telewizyjnego bezpańskie psy i koty, a w przypadku ich adopcji sprawdzają nowe domy dla zwierzaków. Wokół programu powstała nieformalna, ale bardzo skuteczna grupa ludzi kochających zwierzęta i wspierających swoją pracą akcje prowadzone przez program.
Dzięki informacjom telewidzów udało się zlikwidować kilka ubojni psów, w tym największą w Kępie pod Słomnikami, a ludzie trudniący się przerabianiem psów na smalec stanęli przed sądem. W czasie likwidacji ubojni uratowano kilkadziesiąt psów. Dla większości z nich znaleziono domy. "Kundel bury i kocury" interweniował również w sprawie koni. Dzięki informacjom telewidzów udało się np. uratować skatowaną klacz Nurię, a jej oprawca stanął przed sądem.
Od przeszło dwóch lat autorka programu prowadzi pod pomnikiem psa Dżoka akcje adopcyjne oraz zbiórki pieniędzy i żywności dla psów z przytuliska w Harbutowicach. Kiedy zachorowała opiekunka tamtejszych 140 psów przez kilka miesięcy wolontariusze swoimi samochodami przywozili psy z Harbutowic do studia telewizyjnego, pokonując często ok. 160 km. W ciągu roku 60 psów z przytuliska znalazło nowe domy. Do tej pory, po śmierci opiekunki zwierząt, program wspiera przytulisko, które funkcjonuje wyłącznie dzięki ludziom dobrej woli.
Program jest dostępny w internecie na stronie www.krakow.tvp.pl. Dzięki temu redakcja programu otrzymuje prośby o ogłoszenie zagubionych zwierząt z całej Polski. Również wolontariusze i organizacje pozarządowe proszą autorkę programu o pomoc i często szuka ona nowych opiekunów dla psów i kotów uratowanych w Jędrzejowie, Kielcach, Łodzi, Zakopanem, Janowie Lubelskim czy Nowym Sączu.
Komentarze