10.02.11, 20:54
Marek Hryniewicki: Czytelnik prasy branżowej to czytelnik bardzo wyjątkowy
Rozmowa z Markiem Hryniewickim, Redaktorem Naczelnym miesięcznika "BIZNES meble.pl".
Kuba Wajdzik: Miesięcznik "BIZNES meble.pl" zadebiutował w IV kwartale ub.r. Jak ocenia Pan start pisma już z perspektywy kilku tygodni?
Marek Hryniewicki: Zgodny z planem - to chyba najkrótsza, a zarazem najwłaściwsza ocena. Osoby zaangażowane przy powstaniu i tworzeniu miesięcznika "BIZNES meble.pl" bardzo dobrze znają branżę meblarską, jej realia i problemy. I odwrotnie: dla branży meblarskiej my też jesteśmy doskonale znani, nie jesteśmy ludźmi anonimowymi, ludźmi znikąd. Jesteśmy częścią tej branży. W tej sytuacji - nieskromnie mówiąc - wysoka jakość czasopisma była wręcz wpisana w przedsięwzięcie. Nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej, bo byłoby to nie w porządku wobec naszych czytelników. A czytelnik prasy branżowej to czytelnik bardzo wyjątkowy, zupełnie inny niż w przypadku prasy wysokonakładowej. Przede wszystkim nie jest anonimowy - wiele z tych osób - naszych czytelników znamy od lat. Poza tym jest to czytelnik bardzo wymagający i krytyczny - wszak sam dysponuje bardzo dużą wiedzą fachową. Nie mam jednak wątpliwości, że udało się nam w znakomity sposób sprostać tym wyzwaniom. Potwierdzają to liczne dowody sympatii i miłe słowa, które odbieraliśmy i nadal odbieramy.
KW: Z kim przede wszystkim pismo rywalizuje na dość specyficznym kawałku rynku?
MH: Byłoby dziwne, aby tak znacząca dla gospodarki, a zwłaszcza dla eksportu branża, jaką jest polskie meblarstwo, nie miała swoich mediów branżowych. I - oczywiście - ma kilka tytułów, z których najstarsze ukazują się już kilkanaście lat. "BIZNES meble.pl" jest w tym towarzystwie najmłodszym przedsięwzięciem, ale - nie mam najmniejszych wątpliwości - przedsięwzięciem najciekawszym. Nie jest to zresztą tylko moje zdanie. W trzecim numerze miesięcznika opublikowaliśmy opinie czytelników - były bardziej niż pochlebne. Formuła czasopisma, jaką zaproponowaliśmy - bardzo poważne tematy przedstawiane w atrakcyjnej, dopracowanej, przemyślanej graficznie formie - została przyjęta przez czytelników, przez branżę wręcz entuzjastycznie.
KW: Pisma specjalistyczne w dużej części traktowane są po macoszemu. Zazwyczaj mają nie do końca dopracowane makiety, czy też nie grzeszą choćby jakością zdjęć. To co uderza po przejrzeniu Państwa pisma, to np. makieta której nie powstydziłby się żaden renomowany miesięcznik z wysokiej półki.
MH: Meble to przedmioty, przy opisie których można posługiwać się różnymi opisującymi doznania i emocje przymiotnikami, takimi jak choćby: ładne, eleganckie, nowoczesne, atrakcyjne, stylowe, lekkie, wysublimowane... Ludzie, którzy "pracują" z meblami mają rozwinięte poczucie estetyki, potrafią zatem docenić nie tylko treść czasopisma, ale także i jego formę. Zresztą takie są poniekąd wymagania rynku. Jestem przekonany, że udało nam się wyważyć i zachować odpowiednie proporcje między słowem pisanym a ilustracją.
KW: Jakie założenia przyjęli Państwo przy projektowaniu i wydaniu pisma?
MH: Słowo "biznes" w tytule czasopisma zobowiązywało. Postawiliśmy sobie za cel stworzenie gazety biznesowej, bo takiej tak naprawdę nie było, informującej o różnych aspektach rynku meblowego w Polsce i zagranicą, ale adresowanej dość szeroko. Naszym czytelnikiem jest więc i właściciel hurtowni półfabrykatów oraz akcesoriów dla meblarstwa, i prezes czy dyrektor zakładu produkującego meble, i szef salonu meblowego. Krótko mówiąc: bardzo szeroko rozumiana kadra zarządzająca bardzo różnych szczebli. Ale nie tylko do nich adresujemy nasz miesięcznik. Interesujące treści znajdzie w nim także handlowiec, pracownik działu marketingu, projektant czy technolog. Wbrew pozorom nie ma tu żadnego merytorycznego konfliktu, żadnej sprzeczności. Wszystko zależy od precyzyjnego skonfigurowania zawartości. Duża, bodaj największa na rynku objętość - a "BIZNES meble.pl" ma sporo ponad sto stron - w znakomity sposób to zadanie nam ułatwia.
Drugim założeniem, ale o tym już przed momentem rozmawialiśmy, jest wysoki poziom edytorski. Czytelnika traktujemy bardzo poważnie. Chcemy, by otrzymywał czasopismo na najwyższym poziomie - zarówno merytorycznym, jak i graficznym.
KW: Kim mają być przede wszystkim odbiorcy pisma? Jaki docelowo chcą Państwo nakład osiągnąć?
MH: O odbiorcach już mówiłem - najkrócej podsumowując: chcemy być, jesteśmy, gazetą ogólnobranżową. To przecież nie jest tak, że dostawcy akcesoriów i komponentów żyją w oderwaniu od producentów mebli, a ci z kolei - alienują się od problematyki handlu meblami. To jest system naczyń połączonych i - mówiąc kolokwialnie - dobrze "skrojone" czasopismo branżowe może mieć naprawdę duże pole do popisu, także jako informacyjny łącznik między tymi sektorami.
Pyta Pan o nakład i jego docelową wielkości... W przypadku czasopism branżowych, o - jednak - dość mocno ograniczonym kręgu odbiorców, jakiekolwiek duże skoki nakładu, przede wszystkim w górę, są praktycznie niemożliwe. Zwłaszcza, jeśli wydawca nie decyduje się wprowadzać tytułu do publicznego kolportażu, a my właśnie - przynajmniej na razie - takich planów nie mamy. Jesteśmy częścią Grupy meble.pl i przy takim zasięgu oraz takiej oglądalności, jakie ma portal meble.pl, każdy zainteresowany poruszaną przez nas tematyką wcześniej czy później znajdzie o nas informacje w Internecie. Może zatem zamówić prenumeratę. Ośmiotysięczny nakład, bo taki jest obecnie, uważam za całkowicie wystarczający, aczkolwiek - biorąc pod uwagę pomysły, z którymi chcemy się w nieodległej przyszłości zmierzyć - liczę się z tym, że za jakiś czas wzrośnie. Ale będzie to wzrost może 20-, a może 25-procentowy. Raczej nie większy. I ten wzrost nakładu nie zostanie w całości "skonsumowany" przez branżę meblarską.
KW: Pisma branżowe opierają się przede wszystkim na prenumeracie. Jak jest w Państwa wypadku?
MH: Dokładnie tak samo, aczkolwiek - jak Pan zapewne zdaje sobie sprawę - trudno w trzy miesiące zbudować potężną sieć prenumeraty. Na razie cieszę się z tych drobnych sukcesów, jakie mamy. Chodzi mi zarówno o to, ile jest prenumerat (a w prenumeracie rozchodzi się obecnie kilkaset egzemplarzy), jak i o to, kto (czyli: jakie firmy) kupił prenumeratę. Dla nas jest to bardzo istotna informacja, bo oznacza ona, że ta grupa firm zainteresowana jest treściami zamieszczanymi w gazecie. Każda prenumerata jest imienna, widać zatem dokładnie, kto nas czyta. I są to dokładnie te osoby, które wymieniłem przez chwilą: od technologa, przez handlowca i projektanta, po dyrektora i prezesa. Dodam jeszcze - i to poniekąd potwierdza, że jesteśmy czytani przez różne szczeble w poszczególnych firmach - że często firmy prenumerują więcej niż jeden egzemplarz. Są to dwa, trzy, a nawet cztery egzemplarze. Jako ciekawostkę podam, że firma-rekordzistka zaprenumerowała... 14 egzemplarzy. Nawet ja byłem tym zaskoczony, choć nie ukrywam, że bardzo mile.
KW: To, na co narzekają najczęściej wydawcy pism branżowych, to trudność znalezienia dziennikarzy specjalizujących się w danej tematyce. Jak to było w Państwa przypadku?
MH: Z tym akurat nie mieliśmy problemu - zespół tworzą bardzo doświadczone osoby, które przez wiele lat pracowały w prasie branżowej. Dziś robią to samo pod szyldem Wydawnictwa meble.pl i robią to bardzo dobrze, a - co najważniejsze - tego samego zdania jest również rynek, czyli nasi czytelnicy. Śmiem twierdzić - używając karcianego porównania - że osoby, nie tylko zresztą dziennikarze, ale również handlowcy, zaangażowane w tworzenie miesięcznika "BIZNES meble.pl" to same asy.
KW: Pisma branżowe bardzo często spełniają rolę organizatorów konferencji, spotkań, rozdawania nagród branżowych. Czy chcą Państw pójść również tą drogą?
MH: Tak - jak najbardziej. Przy takim potencjale i takiej wiedzy, jaką dysponujemy jest to chyba oczywiste. Na pewno nie będzie to nasza główna forma działalności, ale też nie chcielibyśmy tracić jej z pola widzenia.
KW: Dziękuje za rozmowę.
Aktualnie nie mamy ofert pracy.
Dodaj swoją ofertęZapraszamy do współpracy. Cena dodania do katologu od 149 PLN netto.
Komentarze