28.12.06, 18:04
Wyd. z TM nr 326
"Przyjaciółka"
KRZYSZTOF KRAWCZYK, piosenkarz: "Mam teraz wielkie szczęście, że jestem z Ewą, że się ustatkowałem. Dobrze mi z tym. A byłem przecież poligamistą i uznawałem to za rzecz całkowicie normalną. Podobnie jak 90 procent moich kolegów. A władcy tego świata usunięcie dziecka uważali za pryszcz. Spowiadałem się z tego i już nie czuję się winny. Nie miałem świadomości, że mogę w ten sposób odbierać komuś życie. Byłem głupi."
"Playboy"
IRENA JAROCKA, piosenkarka: "Planujemy powrót za kilka lat, gdy Michał przejdzie na emeryturę. Oboje już bardzo tęsknimy za krajem, ale mąż na razie musi dokończyć pracę badawczą. Jako naukowiec odniósł w Stanach duży sukces i trochę szkoda było by to zaprzepaścić. Lubię miejsca, które tętnią życiem. W Lubbock, gdzie teraz mieszkamy, jest niestety do bólu spokojnie. A Warszawa wymusza styl na najwyższych obrotach. I tego mi trzeba."
"Świat & Ludzie"
ARTUR ROJEK, wokalista Myslovitz: "Gdy zespół ma przerwę w koncertach, nie spotykamy się wszyscy razem. Odpoczywamy od siebie, co jest bardzo naturalne, bo jesteśmy różni i mamy swoje sprawy. Ja spędzam czas z rodziną i przyjaciółmi, dla których nie mam czasu, kiedy jestem w trasie. Od 7-8 lat zdarzają się poważne rozmowy członków zespołu dotyczące działalności grupy, bo różne sprawy zaczęły się nawarstwiać. Oczywiście są to rozmowy nie należące do łatwych, bo nie wszyscy mają takie samo zdanie na temat tego, co dzieje się w grupie i nie wszyscy lubią dyskutować."
"Teraz Rock"
KATARZYNA CICHOPEK, aktorka: "Szpagat robie tylko na prawą nogę. Ale robię. Poza tym mam bardzo dobre wyczucie rytmu, odziedziczyłam to po moich rodzicach. Oboje są muzykalni. Tata grał na gitarze, a mama śpiewała. Dzięki temu się poznali. I bardzo lubią tańczyć. W naszym domu zawsze grała muzyka. Jeszcze dobrze nie umiałam chodzić a już rytmicznie machałam nóżkami. Ja słyszę muzykę. Nie tylko podstawowy rytm, ale także podrytmy. To umiejętność wrodzona."
"Sukces"
WOJCIECH KUCZOK, pisarz: "Do kina pierwszy raz poszedłem na jakąś radziecką bajkę. Samego filmu nie pamiętam. Samego filmu nie pamiętam, ale przypominam sobie sytuację - jest ciemno i czuję się dość niepewnie. Obok siedzi mama i to daje mi poczucie bezpieczeństwa. No i jest światło, które pada z ekranu i rozświetla salę. Pewnie to był dla mnie szok. Psychoanalitycy się ucieszą. Już jako rodzic przeżyłem coś podobnego z córką, którą nieopatrznie zabrałem, kiedy miała dwa lata, do kina trójwymiarowego na jakiś film o bałwanku. Musieliśmy uciekać po 10 minutach, bo ona nie była w stanie zrozumieć, że to nie dzieje się naprawdę."
"Film"
Komentarze