04.02.17, 20:00
Madame Edith: Nigdy nie chciałam prowadzić bloga stricte kulinarnego
O świecie blogów nie tylko kulinarnych – rozmowa z Edytą Kusińską, autorką bloga Madame Edith.
Kuba Wajdzik: Skąd wziął się pomysł na prowadzenie bloga?
Edyta Kusińska:Do założenia bloga namówili mnie znajomi z pracy oraz przyjaciele, którym smakowały przygotowane przeze mnie dania i którzy chcieli mieć łatwiejszy dostęp do przepisów. Od samego początku wiedziałam jednak, że mój blog nie będzie tylko zbiorem ulubionych receptur i że będzie czymś więcej. Dlatego piszę też o podróżach, odwiedzanych restauracjach, a także poruszam szeroko rozumianą tematykę „stylu życia” – podpowiadam jak udekorować mieszkanie, urządzić kuchnię, czy jaki obejrzeć serial zimową porą.
KW: Pani blog jest jednym z najdłużej działających na polskim rynku. Co zmieniło się w świecie blogów od początku istnienia przedsięwzięcia?
EK: Z pewnością zmienił się fakt, że z roku na rok coraz więcej osób próbuje swoich sił w blogowaniu. Nie jest to jednak tak proste zajęcie, jakim z pozoru może się wydawać. Dużo osób szybko rezygnuje i stwierdza, że to jednak nie jest zajęcie dla nich. Wydaje mi się, że prowadzenie bloga wymaga od autora określonych cech charakteru. Trzeba być przede wszystkim wytrwałym i umieć zachować regularność w pisaniu. Wiele blogów jest zamykanych po pewnym czasie i to jest normalne. Często to tylko jakiś etap w życiu i potem przychodzi pora na kolejny. Z perspektywy czasu muszę przyznać, że dzisiejsze blogi kulinarne są bardziej profesjonalne - mają ładniejsze zdjęcia i szatę graficzną. Kilka lat temu wszyscy dopiero uczyliśmy się robić zdjęcia i mało kto był od razu ekspertem w tej materii.
KW: Nietrudno zauważyć, że Pani blog znacząco różni się treścią od pozostałych dostępnych na rynku. Czym jeszcze Pani blog różni się od pozostałych dostępnych w sieci?
EK: Nigdy nie chciałam prowadzić bloga stricte kulinarnego i wiedziałam to już w momencie wymyślania nazwy. Od samego początku miał to być blog osobisty, oparty na moich zainteresowaniach. Dlatego też w tytule nie ma żadnych kulinarnych odniesień. Na blogu poruszam inne tematy, które mnie interesują i w których czuję się na tyle swobodnie, by o nich pisać. Moi czytelnicy bardzo lubią wpisy, które są często bardzo odległe od kulinariów. Zdarza mi się pisać o przydatnych gadżetach, filmach, serialach, urządzaniu miejskiego ogrodu na balkonie, dekorowaniu wnętrz czy kosmetykach.
KW: Czy śledzi Pani inne blogi i media kulinarne?
EK: Śledzę głównie blogi i portale zagraniczne. EK: Nie chcę podświadomie sugerować się tym, co dzieje się w Polsce. Staram się być otwarta na nowinki, które do naszego kraju trafiają często ze sporym opóźnieniem. Czytam natomiast od czasu do czasu kilka polskich kulinarnych magazynów. Z ich poziomem bywa różnie, dużo tu zależy od tytułu oraz wydawcy, ale mam swoje ulubione tytuły, które nigdy nie zawodzą i trzymają poziom.
KW: Polacy mają coraz większą świadomość kulinarną. To pomaga czy raczej przeszkadza w prowadzeniu bloga?
EK: Zdecydowanie pomaga, bo odbiorcy wiedzą czego chcą i są świadomymi czytelnikami. To, że Polacy od kilku lat zaczęli interesować się jedzeniem i gotowaniem jest czymś wspaniałym. I fakt, że ludzie wiedzą więcej, stawia wyżej poprzeczkę wszystkim, którzy piszą o gotowaniu. To duża motywacja, by czytać i dowiadywać się wciąż nowych rzeczy.
KW: Dobry blog wymaga poświęcenia sporej ilości czasu. Jak to jest w Pani przypadku?
EK: Nad blogiem pracuję od pewnego czasu razem z mężem. Od roku ma swój mały dział i tworzy własne artykuły. Poza tym od początku nagrywa i montuje filmy oraz pomaga mi w wielu kwestiach technicznych. Praca nad blogiem wypełnia nam praktycznie cały czas wolny po pracy na etacie.
KW: Co Pani sprawia największą trudność w prowadzeniu bloga?
EK: Obecnie nic nie sprawia mi większych trudności. Jednak na początku zdecydowanie największym wyzwaniem było robienie zdjęć. Nauczyłam się tego od podstaw i wciąż się uczę! Gdybym miała porównać ilość pracy i nakład czasu, jakiego wymagały ode mnie pierwsze wpisy i te obecne, to przyznam, że teraz przygotowanie wpisu zajmuje mi pewnie połowę tego czasu, co na początku. W powiedzeniu, że praktyka czyni mistrza jest dużo prawdy. Kiedyś do jednego dania potrafiłam zrobić 200 lub 300 zdjęć, z których 10-15 wybierałam na bloga. Dziś taką samą liczbę do publikacji wybieram spośród zaledwie około 30-40 ujęć.
KW: Jak wygląda komunikacja z internautami? Bierze Pani pod uwagę ich sugestie, prośby oraz czy ich przepisy?
EK: Tak, oczywiście! Zawsze biorę pod uwagę sugestie czytelników. Często zdarza mi się robić przepis lub pisać o jakimś miejscu, jeśli moi odbiorcy zgłaszają zapotrzebowanie na dany temat.
KW: W jaki sposób wygląda selekcja wybieranych przepisów czy odwiedzanych miejsc?
EK: Przede wszystkim zamieszczam przepisy dopasowane do pory roku i dostępnych w danej chwili składników. Tak jak wspomniałam, bywa, że receptury na blogu są odpowiedzią na zapotrzebowanie zgłaszane przez czytelników. Odwiedzane restauracje wybieram je według własnego uznania. Jeśli na mieście otwiera się interesujący lokal, odwiedzam go i przygotowuję wpis na bloga. Kiedy wyjeżdżam, przeważnie wybieram miejsca, regiony, w których jeszcze nie byłam, a które mnie z jakiegoś powodu fascynują, i dzięki którym dowiem się czegoś nowego o świecie. Lubię dzielić się z moimi czytelnikami ciekawostkami z miejsc, które nie stanowią bardzo oczywistego celu podróży.
KW: Czy spotkała się Pani z kradzieżą przepisów i materiałów?
EK: Tak i to wiele razy! Nawet nie zliczę ile było takich przypadków. Zwykle reaguję: piszę do serwisu lub bezpośrednio osoby, która za tym stoi. Ale prawda jest taka, że pewnie o wielu rzeczach nie wiem, bo nie jestem w stanie dotrzeć do wszystkich przypadków. Kilka razy to właśnie moi czytelnicy zgłaszali mi przypadki kradzieży zdjęć czy całych przepisów.
KW: Prowadzenie blogu w dzisiejszych czasach to nie rzadko tylko hobby i pasja. Jak wygląda współpraca z reklamodawcami?
EK: W dobie zamykania się kolejnych magazynów i słabnięcia rynku prasowego, marki coraz częściej nawiązują współpracę z blogerami. Prawda jest taka, że często blog ma kilka razy większą grupę odbiorców niż miesięcznik i dotyczy to zarówno blogów kulinarnych, podróżniczych czy lifestyle’owych. Firmy przeważnie wynajmują agencje, które kontaktują się z blogerami. Bardzo sporadycznie zdarza mi się współpracować bezpośrednio z przedstawicielami marek, bo po prostu firmy często wolą powierzyć opiekę nad taką współpracą agencji, która zna rynek i ma swoich zaufanych blogerów, którzy z kolei mają określoną grupę odbiorców.
KW: Jakie są Pani plany dotyczące działalności bloga na najbliższe miesiące?
EK: Najbliższy okres przyniesie kilka ciekawych wyjazdów. Pomysłów na nowe wpisy mamy tyle, że z pewnością ich nie zabraknie na kolejny rok! Planuję także nieco rozwinąć stronę i dodać nowe funkcje. Blog z pewnością będzie się dynamicznie rozwijał.
KW: Dziękuję za rozmowę.
Edyta Kusińska
Od kilkunastu lat mieszka w Warszawie. Od małego jeździła dużo po świecie i miała okazję poznawać nowe smaki i miejsca. Jej największym hobby jest gotowanie, fotografia i podróże. Wszystkie te zainteresowania łączy na założonym w 2009 r. blogu "Madame Edith".
Komentarze