28.08.20, 07:00
Agata Szkup: Zainteresowanie aukcjami online dynamicznie się rozwija
Rozmowa z Agatą Szkup, Dyrektorem Departamentu Sprzedaży w DESA Unicum, m.in. o aukcjach online, zainteresowaniu planszami komiksowymi i kondycji rynku sztuki w Polsce.
Kuba Wajdzik: Naszą rozmowę zacznijmy od wyjaśnienia, czym są tak naprawdę aukcje online i w jaki sposób się one odbywają?
Agata Szkup: Aukcje online niewiele różnią się od tradycyjnych, ponieważ obowiązują na nich takie same zasady. Różnica polega na tym, że aukcje online odbywają się w przestrzeni wirtualnej, za pośrednictwem strony internetowej lub aplikacji. Są to również aukcje czasowe, trwające zazwyczaj około dwóch tygodni. Dokładnie tak samo jak podczas aukcji stacjonarnych, klienci przebijają nawzajem swoje oferty. W decydującym momencie, klient ma minutę na podjęcie decyzji o zaoferowaniu kolejnego postąpienia. Wygrywa ta osoba, która zaproponuje najwyższą cenę za dany obiekt.
KW: Czy aukcje online dla kupujących i sprzedających są bezpieczne?
AS: Jak najbardziej. Na stronie nie pojawia się informacja, kto wygrał licytację, ale jaka kwota zwyciężyła. Aukcje online, jak i aukcje stacjonarne, są zawsze anonimowe. Nad bezpieczeństwem danych naszych klientów czuwają specjaliści. Wszyscy uczestnicy aukcji podlegają weryfikacji. Każdego uczestnika obowiązuje regulamin, który dostępny jest na stronie desa.pl oraz w aplikacji mobilnej.
KW: Na co musimy zwrócić uwagę podczas udziału w aukcji i czy udział w niej może wziąć każda zainteresowana osoba?
AS: Najpierw należy założyć konto w serwisie licytacji online DESA Unicum. Można to zrobić zarówno poprzez stronę internetową, jak i darmową aplikację mobilną. Po potwierdzeniu tożsamości, klient zostaje zaakceptowany do udziału w aukcji. Następnie można już przejść do składania oferty, wybierając maksymalny limit kwotowy na poszczególne, interesujące nas obiekty. Licytacja każdego obiektu rozpoczyna się od ceny wywoławczej. Podczas każdego przebicia oferty, klient zostanie powiadomiony o tym fakcie e-mailem. W przypadku, gdy na dany obiekt jest więcej niż jedna oferta, system automatycznie wybierze tego klienta, którego maksymalny limit jest większy. Jeśli maksymalne oferty są identyczne u kilku osób, wygra ten klient, który złoży ofertę jako pierwszy. Licytacja każdego obiektu kończy się o określonej godzinie. Tak naprawdę to ostatnie minuty są najbardziej emocjonujące. To wtedy klienci do ostatniego momentu przebijają swoje oferty i tak jak mówiłam wcześniej, mają minutę na podjęcie decyzji o zaoferowaniu kolejnego postąpienia. Przykładowo aukcja online „Zofia Stryjeńska. Grafiki” cieszyła się tak ogromnym zainteresowaniem, że licytacja prac wydłużyła się o około 2 godziny. Podobnie było na aukcji secesji z kolekcji Ireny Huml. Bardzo długo trwała też walka o obraz Edwarda Dwurnika „Czerwone Tulipany”, który sprzedał się znacznie powyżej estymacji.
KW: Jak wygląda zainteresowanie taka formą aukcji w Polsce?
AS: Zainteresowanie aukcjami online jest naprawdę duże i dynamicznie się rozwija. Pierwszą aukcję online zorganizowaliśmy w czerwcu ubiegłego roku. Już wtedy padł rekord. Za blisko 1,3 mln zł wylicytowano dzieło „M44” Wojciecha Fangora, czyli słynne op-artowskie koło. To najwyższa kwota, jaką dotychczas uzyskano w internetowej licytacji w Polsce. Od tego czasu zorganizowaliśmy ponad 50 tego typu aukcji. To co najbardziej przekonało kupujących do licytowania online, to na pewno wygoda. Uczestnik aukcji może brać w niej udział w każdym możliwym miejscu i o każdym czasie. Wystarczy dostęp do internetu. Druga sprawa, na aukcjach online prezentujemy zarówno prace takich wybitnych twórców jak wspomniany Fangor, którego dzieła kosztują miliony, ale też dzieła, które wylicytować można za kilkaset złotych. Oferujemy też ogromną różnorodność aukcji. To zarówno aukcje tematyczne, monograficzne, oprócz malarstwa pojawia się również dużo rzemiosła artystycznego, designu, ale też plansze komiksowe, ilustracje, plakat, rysunek, grafika czy rzeźba.
KW: W Polsce aukcje online są wciąż nowalijką, a jak wygląda ta część rynku na świecie?
AS: Dynamika rozwoju rynku w skali globalnej jest bardzo duża. Według raportu działającej od 30 lat European Fine Art Foundation za rok 2019, światowy rynek sztuki online osiągnął wartość 6 mld dolarów. Co ciekawe, ponad połowa kupujących online to nowi klienci. Z kolei aż 70 proc. uczestników rynku sztuki wskazało, że w ich przekonaniu w przyszłości to aukcje online będą generować większość obrotu rynku sztuki. W Polsce dopiero zaczynamy, ale ten rozwój jest u nas naprawdę dynamiczny.
KW: Czy pandemia spowoduje trwałą zmianę w licytacjach na korzyść tych przeprowadzanych online?
AS: Na pewno aukcje online zyskają jeszcze bardziej na popularności. Jednak nie przewiduję, że zastąpią całkowicie aukcje stacjonarne. Te odbywają się u nas od początku pandemii bez udziału publiczności. Podczas tych aukcji licytować można przez internet, za pomocą aplikacji, a także telefonicznie. Z kolei relację z aukcji na żywo oglądać można na naszym Facebooku i w aplikacji mobilnej.
KW: 1,3 mln zł w akcji online w Polsce zapłacono za wspomniane dzieło „M44” Wojciecha Fagora. Jakie inne rekordy padły na aukcjach już online?
AS: Mamy dużo takich ciekawych przykładów. Ostatnio na aukcji online „Propaganda i socrealizm". Za blisko 24 tys. zł. wylicytowany został plakat Wiktora Górki „Pokój narodom, klęska faszyzmowi". Ta kwota to prawie osiem razy więcej, niż wynosiła jego estymacja. Powyżej estymacji sprzedany został również, m.in. obraz Edwarda Dwurnika “Czerwone tulipany” z 2018 roku za ponad 53 tys. zł. Na jednej z pierwszych wakacyjnych aukcji mieliśmy też pracę Juliusza Kossaka, wykonaną na papierze, która sprzedała się za ponad 80 tys. zł. Inne przykłady to obraz Rafała Malczewskiego wylicytowany za 60 tys. zł, czy Jana Tarasina sprzedany za ponad 112 tys.
KW: Zerknąłem do państwa jednej z licytacji online prowadzonej pod hasłem "Przygoda z komiksem" i byłem zaskoczony cenami plansz komiksowych z kultowych polskich wydawnictw. Jakie ceny osiągają takie plansze i jakie jest zainteresowanie nimi?
AS: Aukcje plansz komiksowych prowadzimy cyklicznie i to prawda, że cieszą się dużym zainteresowaniem. Warto przypomnieć, że rekord na rynku plansz komiksowych w Polsce należy do Papcia Chmiela. Okładka XX tomu serii „Tytus, Romek i A'Tomek” sprzedała się w DESA Unicum za 88,5 tys. zł. Wysokie ceny osiągają też prace, m.in. Bogusława Polcha.
Plansza “Bogowie z Kosmosu” sprzedała się w tym roku za blisko 26 tys. zł, a “Funky Koval” rok temu za blisko 38 tys. zł. Wzrost zainteresowania, ale i wartość komiksów rośnie dynamicznie. W 2014 roku plansza „Man of Steel”, w której po raz pierwszy pojawiła się postać Supermana, sprzedana została za rekordową kwotę ponad 3 milionów dolarów.
KW: Polacy nie kupują chętnie sztuki, a zastępują ją często jelonkami kupionymi na wyprzedaży w supermarkecie... Co trzeba zrobić, by upowszechnić chęć nabywania i posiadania dzieł sztuki w Polsce?
AS: Przede wszystkim edukacja. W DESA Unicum staramy się opowiadać o sztuce. Organizujemy spotkania z artystami, panele dyskusyjne z krytykami, oprowadzania po wystawach. W naszej siedzibie, przy Pięknej 1A, oglądać można wystawy, na której prezentujemy dzieła pojawiające się na naszych aukcjach. Wstęp jest zawsze darmowy. Powołaliśmy, np. cykliczny projekt Desa Design Days poświęcony polskiemu designowi, który w tym roku odbył się online, będąc jeszcze bardziej dostępny dla wszystkich. Dobrym początkiem do rozpoczęcia przygody ze sztuką są aukcje Młodej Sztuki, na której każda praca licytowana jest od kwoty 1000 zł. To aukcje stacjonarne, najbliższa odbędzie się 20 sierpnia. Ale początkiem może być właśnie udział w aukcjach online. Przykładowo na trwającej właśnie aukcji “Klasycy ilustracji” są prace estymowane już nawet od 500 zł. Co najważniejsze, aby rozpocząć przygodę z kolekcjonowaniem, nie trzeba znać się na sztuce. Wystarczy się nią po prostu zainteresować. Nasi doradcy zawsze chętnie pomogą w każdej kwestii, rozwieją wszelkie wątpliwości, podpowiedzą w co warto zainwestować.
KW: Lokaty bankowe obecnie są praktycznie nieoprocentowane. Inwestycje na giełdzie w ciężkich czasach też są obarczone dużym ryzykiem. A czy wśród kupujących na aukcjach online zauważyli państwo wzmożone zainteresowanie inwestorów?
AS: Jest wiele nowych osób, które właśnie teraz, w czasie pandemii, zainteresowały się kupowaniem i inwestowaniem w dzieła sztuki. Szczególnie jest to widoczne w kontekście sprawdzonych nazwisk, zarówno z grona artystów sztuki dawnej, jak i współczesnej. Przykłady podawałam już w odpowiedzi na wcześniejsze pytanie. To takie nazwiska jak właśnie Juliusz Kossak, Jan Tarasin czy Edward Dwurnik. Inwestycje w dzieła sztuki zawsze było bezpieczną lokatą kapitału. Warto dodać, że średnia stopa wzrostu w przypadku 15-letniej inwestycji w sztukę na polskim rynku w 2015 roku wyniosła 46,6 proc. Polski rynek sztuki jest jednak jeszcze mocno niedoszacowany w porównaniu z rynkiem zachodnim. Tak naprawdę ma zaledwie 30-letnią historię. Dlatego pojawia się dużo kolekcjonerów zagranicznych, którzy widzą potencjał inwestycyjny na naszym rynku.
KW: Na koniec chciałbym zapytać o obecną kondycję rynku sztuki, zwłaszcza po ciężkich ostatnich miesiącach dla tego sektora?
AS: W kwietniu portal Artinfo.pl opublikował wyniki polskiego rynku sztuki za I kwartał 2020 roku. Wyniki są naprawdę sensacyjne. Obrót na całym rynku wyniósł 65 mln zł. Jest to wzrost o 23 proc. w porównaniu do analogicznego okresu 2019 roku. Rynek sztuki ma się więc naprawdę dobrze.
KW: Dziękuję za rozmowę.
Agata Szkup
Historyk sztuki, dyrektor Departamentu Sprzedaży DESA Unicum, największego w Polsce domu aukcyjnego. Interesuje się sztuką XX i XXI wieku ze szczególnym uwzględnieniem problematyki rzeźby oraz mieszczącym się w tym zakresie zagadnieniem realizacji pomnikowych.
Komentarze