08.05.23, 13:49
Nadawca programu TOK FM otrzymał karę od KRRiT w wysokości 80 tys. Do decyzji organu odniosła się Kamila Ceran, redaktor naczelna rozgłośni w obszernym oświadczeniu.
Przewodniczący KRRiT podjął decyzję o nałożeniu kary 80 tys. zł. na nadawcę programu TOK FM. Decyzja jest wynikiem postępowania, w którym stwierdzono naruszenie przez Spółkę Inforadio art. 18 ust. 1 ustawy o radiofonii i telewizji poprzez rozpowszechnienie w programie TOK, audycji pt. „Pierwsze śniadanie w TOK - u”, wyemitowanej w dniu 7 czerwca 2022 r., o godz. 6:40, "propagującej działania sprzeczne z prawem, poglądy i postawy sprzeczne z moralnością i dobrem społecznym oraz zawierającej treści nawołujące do nienawiści i treści dyskryminujące".
Jak przekazało KRRiT, w toku postępowania ustalono, że w audycji poniżono i naruszono godność ofiar II Wojny Światowej, w tym Żydów. Pojawiły się w niej treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści z uwagi na poglądy polityczne. Użyto obraźliwych, stygmatyzujących określeń wobec prof. Wojciecha Roszkowskiego, przez co naruszono jego godność zagwarantowaną konstytucyjnie. Zdaniem organu, audycja została przygotowana nierzetelnie. „Ograniczała się do cytowania wyrywkowych fragmentów książki, udostępnionych na stronie internetowej wydawnictwa przed publikacją podręcznika, a nie na wszechstronnej analizie całego utworu” – czytamy w informacji KRRiT.
Nakładając karę Organ zauważył, że „dziennikarze mają prawo do opisywania zdarzeń mogących bulwersować społeczeństwo. Istnieje jednak wymóg, by odbywało się to z zachowaniem zawodowej staranności i rzetelności w gromadzeniu i wykorzystywaniu materiałów”.
Jak podkreśla KRRiT, zgodnie z art. 53 ust. 1 urt, jeżeli nadawca narusza obowiązek wynikający z przepisu art. 18 ust. 1 urt, Przewodniczący KRRiT wydaje decyzję nakładającą na nadawcę karę pieniężną w wysokości do 50 proc. rocznej opłaty za prawo do dysponowania częstotliwością przeznaczoną do nadawania programu uwzględniając zakres i stopień szkodliwości naruszenia, dotychczasową działalność nadawcy oraz jego możliwości finansowe.
Po decyzji Przewodniczącego KRRiT, głos zabrała Kamila Ceran, redaktor naczelna TOK FM. „Dlaczego stację, która od początku swojego istnienia opiera się na takich wartościach jak wolność słowa, tolerancja i szacunek dla różnorodności poglądów, właśnie dziś oskarża się o propagowanie mowy nienawiści i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, a w konsekwencji nakłada na nią karę finansową? Co się ostatnio zmieniło? Widzę jedną taką kwestię. Złożyliśmy wniosek o odnowienie koncesji Radia TOK FM na kolejne dziesięć lat. Obecna koncesja wygasa 3 listopada” - pisze Ceran w oświadczeniu.
Jak zauważyła Kamila Ceran, od 11 lat jest redaktor naczelną stacji i przez ten okres stacja nie otrzymała żadnej kary od KRRiT. Ceran zwraca uwagę, że Przewodniczący KRRiT wszczął z urzędu postępowanie w sprawie ukarania Radia TOK FM za naruszenie artykułu 18 ustęp 1 ustawy o radiofonii i telewizji. Jak podkreśla szefowa TOK FM, przepis ten został zastosowany do audycji, w której dziennikarz stacji skrytykował stosowaną w podręczniku do przedmiotu historia i teraźniejszość mowę nienawiści, czyli treści nacechowane negatywnie i ksenofobicznie, nieobiektywne czy wręcz propagandowe. „Nasunęły mu one skojarzenie z mową nienawiści służącą indoktrynacji młodzieży przez propagandę nazistowską. Czyli Przewodniczący KRRiT zarzucił nam stosowanie mowy nienawiści, ponieważ skrytykowaliśmy mowę nienawiści” – pisze Kamila Ceran.
Redaktor naczelna cytuje jeszcze jeden przepis z ustawy o radiofonii i telewizji - Artykuł 6.1. Sformułowany jest on następująco: „Krajowa Rada stoi na straży wolności słowa w radiu i telewizji, samodzielności dostawców usług medialnych oraz dostawców platform udostępniania wideo, interesów odbiorców usług i użytkowników oraz zapewnia otwarty i pluralistyczny charakter radiofonii i telewizji.”
Jak zauważą Ceran, zadaniem KRRiT (w tym jej Przewodniczącego) jest więc ochrona konstytucyjnej zasady wyrażania opinii, dopóki opinie te są dostatecznie uargumentowane. „Wciąż stoję na stanowisku, że w audycji zajmowaliśmy się propagandą i porównaniem metod propagandowych. Posługując się konkretnymi cytatami, pokazaliśmy próbę wtłaczania w podstawę programową dla młodych ludzi uprzedzeń, przyzwalanie na dyskredytowanie osiągnięć Unii Europejskiej czy feminizmu, deprecjonowanie ludzi posiadających odmienną orientację seksualną, a także antagonizowanie grup społecznych ze względu na przekonania. Co więcej, już po emisji audycji, "biorąc pod uwagę dobro społeczne", wydawnictwo usunęło z omawianego podręcznika wzbudzające najsilniejsze emocje fragmenty, które dotyczyły in-vitro” – podkreśliła Kamila Ceran.
Kamila Ceran ujawniła, że od czasu emisji audycji stacja wymieniła z Przewodniczącym KRRiT wiele pism. 12 stycznia br. Przewodniczący KRRiT zwrócił się do stacji z "generalnym wezwaniem do unikania porównań książek/dzieł/utworów (…) do dzieł nazistowskich, jeśli dla takiej opinii nie ma podstawy faktycznej". „W mojej opinii nie stosowaliśmy nieuprawnionych porównań i nie zamierzamy tego robić w przyszłości” – podkreśla Ceran.
„Ze zdziwieniem przyjęłam zatem komunikat KRRiT z 28 kwietnia br. o nałożeniu na stację kary w wysokości 80 tys. zł za naruszenie - wspomnianego już - artykułu 18 ustawy o radiofonii i telewizji. W dodatku zarzuty przedstawiane nadawcy oraz ich motywacja są całkiem nowe (dotychczas nigdy nawet nie wzmiankowane w korespondencji)” – dodaje Ceran.
Jak zauważa szefowa TOK FM, teraz Przewodniczący KRRiT dopatrzył się w wyemitowanej przez TOK FM audycji propagowania działań sprzecznych z prawem, poglądów i postaw sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, treści nawołujących do nienawiści i treści dyskryminujących oraz poniżenia i naruszenia godności ofiar II wojny światowej, w tym Żydów. „Zarzuty te w zderzeniu z treścią audycji będącej przedmiotem postępowania KRRiT brzmią absurdalnie, a sytuacja taka nigdy w historii Radia TOK FM nie miała miejsca.Zupełnie nowym zarzutem Przewodniczącego jest też "nawoływanie do nienawiści z uwagi na poglądy polityczne oraz do prezentowania treści dyskryminujących z uwagi na poglądy polityczne, poprzez przywołanie afiliacji politycznej autora podręcznika - wskazanie partii Prawo i Sprawiedliwość". Zdaniem Przewodniczącego, przedstawienie autora podręcznika na początku audycji jako byłego eurodeputowanego PiS spowodowało, że wymienione w audycji negatywne opinie na temat treści podręcznika do HiT są obraźliwe dla tej partii oraz wszystkich osób, które podzielają jej poglądy. Zatem tym razem Przewodniczący, oprócz obrony dobrego imienia prof. Roszkowskiego, podjął się także ochrony dobrego imienia PiS, karykaturalnie wręcz przeinaczając sens audycji, która w żadnym fragmencie nie miała charakteru politycznego. Wszak rozmówcy właśnie wyraźnie przeciwstawiali się mowie nienawiści i prezentowaniu treści dyskryminujących w podręczniku dla dzieci, wskazywali i piętnowali takie wyrażenia jak: "ideologia gender", "integracja europejska to zewnętrzna opresja przesycona eurosceptycznym dyskursem", "intelektualne zboczenie europejskie". Takie treści z pewnością byłyby przez nich napiętnowane niezależnie od konotacji politycznych jej autora”- podkreśliła Ceran.
Redaktor naczelna stacji stawie zatem pytanie: dlaczego stację, która od początku swojego istnienia opiera się na takich wartościach jak wolność słowa, tolerancja i szacunek dla różnorodności poglądów, właśnie dziś oskarża się o propagowanie mowy nienawiści i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, a w konsekwencji nakłada na nią karę finansową? „Co się ostatnio zmieniło? Widzę jedną taką kwestię. Złożyliśmy wniosek o odnowienie koncesji Radia TOK FM na kolejne dziesięć lat. Obecna koncesja wygasa 3 listopada br.” – podsumowuje Kamila Ceran w oświadczeniu.
Stacja opublikowała Białą Księgę – czyli korespondencję nadawcy Radia TOK FM z Przewodniczącym Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.